poniedziałek, 20 sierpnia 2007

w 56 godzin przez Andy


Trasa: Lima-Huancayo-Ayacucho-Andahuaylas-Cuzco-Arequipa
Czas: 56h
Koszt: 100+30+30+30+20 sol


Mozna sobie zycie upraszczac albo utrudniac. Mozna tez znalezc jedyna mozliwa opcje.
Wyjezdzajac o 7 rano pociagiem z Limy do Huancayo nie bylem do konca swiadomy w co sie pakuje.

Huancayo okazalo sie bardzo fajnym miastem w gorach. Z piekna Plaza de Armas ktora zdazylem podziwiac przez okno taksowki ktora pedzilem do firmy przewozowej (generalnie w Peru nie ma dworcow PKS tylko sa siedziby kazdej z firm z osobna). Okazalo sie ze nie ma biletow w strone poludniowa (tak, Panamericana zamknieta) sa na jutrzejszy wieczor.
Niemozliwe ze nie ma.
Po krotkiej rozmowie z kierowca odjezdzajacego za 5 minut autobusu znalazly sie dwie miejscowki jedna na podlodze, druga na kartoflach za fotelem kierowcy, za zlodziejskie 30sol (jechalem z poznanym w pociagu Tajwanczykiem, Chu czyt. Czu-przyp. autora) .
Dalo rade. 9 godzin w nocy.

Rano po przyjezdzie do Ayacucho zlapalem taksiarza i kazalem sie zawiezc tam, gdzie cos nastepnego jedzie na poludnie. Okazalo sie ze mamy kwadrans. I tak znalazlem sie w kolejnym busie na 11,5godziny. Ayacycho-Andahuaylas (czyt. Anda Chuj Las - przypis autora). Tak jak sie docelowa miejscowosc nazywala tak tez wygladala.
Dodam tylko ze w Andach nie ma drog. Sa szutrowki, autobusy maja podniesione zawieszenie, jezdza po glazach i strumieniach, a droga nie wiedzie "na wprost" tylko objezdza kazda mozliwa doline, dolinke, rozpadline i zaulek w stoku gory. Noca droga staje sie delikatnie mowiac ekscytujaca, zwlaszcza ze kierwcy maja niespelnione fantazje o Colinie, Holowczycu i Auriolu. W zakrety wchodza z kontry i odbicia, a wychodza na pelnym gazie. Dwa swiatelka z przodu i trasa wkuta na pamiec.

W Andahuaylas po polgodzinie znalazl sie bus do Cuzco. I pyk, nastepne 12h po bezdrozach na przelaj.
Rankiem w Cuzco od razu na tym samym dworcu byl bus do Arequipy i po 11 godzinkach znalazlem sie w drugim najwiekszym miescie Peru. Ide coz wszamac bo ostatnio jadlem w Limie.

Aha, dodam ze normalnie z Limy do Arequipy jedzie sie 16 godzin po Panamericanie za jakies 100-180 sol. Ja podmienilem to na 56 godzin.
W sumie do tych 56 mozna dodac jeszcze 26 jakie jechalem z Cuzco do Limy na pociag co czyni razem 82 godziny podrozy. (Przerwa w Limie na 8h niewliczona w podroz).
Mam kurwa dosc.
Ide sie wyspac, najesc i napic.

PS.
Jesli ktos ma firme i musi wygenerowac szybko straty przed rozliczneim PIT, prosze o telefon :P

3 komentarze:

Wojtek pisze...

Hardkor - nic dodać nic ująć. Po 30h godzinach jazdy byłeś pewnie już tak wy..bany, że nawet nie miałeś sił podziwiać widoków. Prawdziwe dzienniki autobusowe kuźwa, jeszcze tylko rów musisz zaliczyć :-P.

mać pisze...

odwal sie z tym rowem :P
tu sa kuzwa kaniony i gigantyczne przepasci a nie rowy

Wojtek pisze...

Marek z Lechem w rowie :-PPP