czwartek, 19 lipca 2007

salony

Dzisiejszy dzien w szpitalu, tradycyjnie juz chyba, przepuklina pachwinowa, podwojna, lewa prosta, prawa skosna, tym razem operowane z 2 ciec. Przygladalem sie operacji prowadzonej prze dr Washingtona Tamayo, ktory zrobil zabieg tak jakby ogladac Atlas Technik Chirurgicznych Enconomou. Czysto, jasno, do tego tlumaczyl wszystko 2 nowym rezydentom.

Potem nagle zostalem wyrwany przez dosc luznego doktorka Francisco Montero, bo jest jakas operacja. Na cito. Okazalo sie ze przyjeli na ostro appendicitis 5 dniowy: przepiekny, smierdzacy, zgorzelinowy, i sperforowany, z zezarta przez infekcje krezeczka wyrostka i przezarta otrzewna sciany tylnej do przestrzeni zaotrzewnowej. Polowe czasu zabiegu zajelo lapanie lejacych naczyn krezeczki i katnicy. Wszystko ostatecznie sie ladnie udalo zrobic, ale zabieg trwal 2 godziny. Pacjent stracil okolo litra krwi, a dzieku wielokrotnym plukaniom 5 litrowy zbiornik ssaka w polowie zabiegu oprozniano (nie stosuje sie tu jednorazowych workow zbiorczych, tylko sterylizowane sztywne zbiorniki z tworzywa albo szkla).



Wrzucam kilka fotek wnetrz w jakich mieszkam. Oraz siersciucha, bohatera wczorajszej opowiesci.




1 komentarz:

prodeus pisze...

na salonach chamy! ;)