wtorek, 4 września 2007

VALPARAISO













Wczorajszy wyjazd na noc do Valparaiso z Santiago byl srednio udany. Valpo moze i ladne, w stylu podobne troche do zbiednialej Lizbony ale za to cenowo jak najbardziej konkurencyjne.

To chyba taki tutejszy "Krakow", kupa galeryjek i knajpek bardzo "posh", jak mawiaja bracia Brytyjczycy. W miescie widac ze aby wyjsc na ulice to trzeba spedzic pare godzin przy lustrze i nadac sobie troche stylu, albo choc zelu.
Na plus, bardzo stylowe graffiti maja w miescie, wpasowane w zabudowe i czesto opowiadajace jakies przezabawne historie.
Na plus tez mozna zapisac tzw. "ascensores" czyli najrozniejsze windy i kolejki ktorymi wjezdza sie na wzgorza na ktorych stoi miasto.

Poza tym mozna sobie Valpo odpuscic. Primero: drogo, secundo: drogo, tertio: drogo.
Jest zimno i pelne zachmurzenie, my mielismy ogolnie ekstra pogode bo nie padalo...
Rano wrocilismy do Santiago.

Brak komentarzy: