niedziela, 2 września 2007

SANTIAGO DE CHILE

Czuje powiew powrotu.
Busikiem z San Pedro de Atacama 23h do Santiago za 25tatusiow Pesos Chileños.

Znow szukam hostalu, znow szukam kotleta na obiad, znow pyknac fotki i zwijac sie.

Bedzie tego brakowac, mimo wszystko lepsze to od newsow w stylu: Tusk bije zone, Kaczmarek w wiezieniu, Kaczynski ma brata blizniaka, Lepper to wiesniak, a SLD to to i tamto i innych takich gowien.
Ech...

3 komentarze:

Wojtek pisze...

Ehhh... I kiedy zleciały te dwa miesiące... Pewnie żal dupę ściska, że trzeba wracać na stare śmieci, ale z drugiej strony chyba bawiłeś się całkiem nieźle.

Teraz tylko powrót do Wrocka, kupcia z rana na Składowej i (koniecznie!) badanie krwi po tych maratonach na pięciu kilometrach n.p.m.

Wypij moje zdrowie na koszt Luftwaffe (albo innego g. którym lecisz)!

Anonimowy pisze...

air france, psia mac

winem wzniose :)

prodeus pisze...

polski masz paszport na sercu pamietaj slowa:

Lądy i morza przemierzam
Kulę Ziemską z otwartym czołem
Polski mam paszport na sercu
Skąd pytam, skąd go wziąłem
A wziąłem go z dumy i trudu
Ze znoju codziennej pracy
Ze stali, z żelaza, z węgla

A węgiel to koks, to antracyt